Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

emaus

Dziś 11 listopada, więc myśl trochę sięga wstecz, ku przeszłości. I tak sobie myślę, że może spodobałby się wam wątek "Na starej rodzinnej fotografii" czy też "Nasi przodkowie". Odważam się to zaproponować, bo mam błogosławieństwo samego Ojca Z., a na zachętę umieszczam dwa zdjęcia ze swego albumu rodzinnego Smile

chrisfox

Pomysł jest wspaniały, niewątpliwie będę w tym projekcie aktywnie uczestniczyć - i to stanowczo nie OT, jak gdzie indziej Wink

zmisiek

Przecież napisano "Piszta co chceta" Smile

Też uważam, że świetny pomysł i chętnie w olnej chwili coś wrzucę.

emaus

Cieszę się, że pomysł się spodobał. Jednak to, czy wypali, zależy od was i od tego, czy czasem tu wrzucicie. Ja oczywiście mam jeszcze całe mnóstwo zdjęć w zapasie, ale nie chciałabym zmienić tego wątku w "Album rodzinne Myszy". Tak więc bardzo was zachęcam do wrzucania tu fotek, w końcu coś się od nas należy protoplastom Smile

chrisfox

Długo to trwało. Miałem tych skanów znacznie więcej, dziś jakoś nie mogę ich znaleźć - a wersje papierowe są przechowywane na drugim brzegu. Więc teraz tylko to, co wykopałem na Targówku:

Dziadkowie, rok 1930.

Dziadek. Zdjęcie z kennkarty. W sierpniu 1944 wyjechał do Buchenwaldu...

emaus

Śliiiiiiiiiiiiiczne Smile

Ten welon - sam miód!!!

A czy Dziadek wrócił? Bo mój stryj, ten najwyższy w okularkach na pierwszym zdjęciu nie wrócił z Auschwitz.

chrisfox

Nie. Figurował w ewidencji do ostatniego dnia przed wyzwoleniem - i nie wiadomo, co się z nim stało potem. Według niektórych informacji z Czerwonego Krzyża, z grupą ciężko chorych przetransportowano go do Szwecji - ale chyba nawet to nie jest pewne. Do kraju powrócił jedynie obozowy depozyt - dokumenty, obrączka, zegarek (zresztą nie jego - sam się z kimś zamienił, albo zamieniono go gdzieś)...

emaus

To w takim razie dobrze, że teraz po tylu latach ktoś jeszcze, oprócz rodziny o nim serdecznie pomyśli Smile

chrisfox

Czyżbym nie należał do rodziny Dziadka? Wink

Wychowano mnie w szacunku dla przodków i sam próbuję uczyć tego swoje dzieci. Nie wyobrażam sobie, żeby (u mnie) mogło być inaczej.

emaus

Nie mówię o tobie, ale o sobie i innych którzy tu zajrzą Smile

chrisfox

Połapałem się. Dość późno, ale pora jest późna... Wink

chrisfox

Jeszcze parę znalazłem na jakichś archiwalnych płytkach:

Pradziadek po mieczu. Carski artylerzysta. W pamięci dzieci zachował się jako ojciec surowy, ale troskliwy i zarazem obdarzony ogromnym (to chyba u nas rodzinne) poczuciem humoru. Zginął w początkach okupacji w sposób dość nietypowy - potrącony przez niemiecki samochód.

Teraz linia świętokrzyska Wink

Dziadkowie. Ślub brali - o ile mnie pamięć nie myli - w roku 1925. Ludzie ruchliwi - przed wojną mieszkali w Skarżysku, Starachowicach, Cieszynie i Chrzanowie. Pewną piękną jesienią przespacerowali się z czworgiem dzieci przez Kowel i Brześć do Starachowic, skąd w roku 1944 - poniekąd dobrowolnie - pojechali do Niemiec. Po szczęśliwym powrocie stamtąd zaliczyli jeszcze Wałbrzych i Wrocław, by w początku lat pięćdziesiątych osiąść w Warszawie.

Prapradziadek. Dożył setki, ale przedtem miał coś niecoś wspólnego z niejakim Langiewiczem. Człowiek ponoć rozrywkowy, z gestem - dość regularnie podróżował parą koni do stolicy, skąd wracał po jakimś czasie na czyimś wozie, nieco sfatygowany, ale szczęśliwy Wink

chrisfox

Jemu najwyraźniej taki tryb życia posłużył...

(mnie się to też podoba Wink

)

zmisiek

Nie mam teraz pod ręką zdjęć rodzinnych ale chciałem wam pokazać co ostatnio wpadło mi w łapki:

W 1778 roku mój pra,pra,praszczur Grzegorz Zbieranowski był bażantarnikiem w Nieświeżu i otrzymywał 12 złotych strawnego na miesiąc.

Przypadkiem udało mi się to i kilka innych wykopać w AGAD-zie Very Happy

chrisfox

Co mam napisać? Piękne?

Piękne...