Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE
Stroroom WERTTREW'a
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poznawanie Warszawy z Wysportowanym Młodzieńcem!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna -> Ciekawostki "z" i "o" Warszawie.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Wto 12:49, 15 Cze 2010    Temat postu: Poznawanie Warszawy z Wysportowanym Młodzieńcem!

Ponieważ jakoś tak spontanicznie, pojawił nam się kiedyś na Stroroom Wysportowany Młodzieniec i od czasu do czasu powraca, pokazując czasem ciekawe, czasem nieznane, czasem śmieszne miejsca "na mieście" sądzę, że warto mieć w jednym miejscu odnnośniki do jego "występów" ... Wink

Zatem ...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WERTTREW dnia Wto 13:12, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Wto 13:13, 15 Cze 2010    Temat postu:

LWY 1.

Opowiem Wam co mi się przytrafiło, gdy 29.04.09. poszedłem zobaczyć "co słychać u lwów" z tego tematu. Nie przypuszczałem, że przytrafi mi się przeżycie nieprawdopodobne i lekko, spazmatycznie nieziemskie ...

Otóż najpierw odkryłem, że zafoliowany lew jednak nie zdechł. Ktoś ułatwił mu oddychanie zdejmując wór z głowy:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tym samym przysposobił go w iście fryzjerski sposób. Jednak nie wiem, czy zwierzęciu przycięto już grzywę i baczki, czy jeszcze nie?

Zbadanie lwa od strony odwrotnej przyniosło kolejne zaskakujące odkrycie. Ktoś nakarmił lwa!
[link widoczny dla zalogowanych]
Wyraźnie widać, że podano mu bułkę typu paluch. Najwyraźniej pół palucha zwierz zostawił sobie na później.

W czasie, gdy podziwiałem bułkę na zapleczu lwa, coś mignęło mi pomiędzy drzewami. Złapełem błyskawicznie za sprzęt i strzeliłem fotę.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciężko było uwierzyć, ale jednak ...! Na cokole pojawiła się tajemnicza ... postać ...


Po cichu podszedłem bliżej. To było niesamowite! Na cokole stał młody, wysportowany chłopiec, uderzająco podobny do tego ze starych fotografii ze "Stolicy"! Zobaczcie zresztą sami!
[link widoczny dla zalogowanych]

Rzut oka z drugiej strony, potwierdził dodatkowo, że nie mogłem się mylić. Te same rysy, zaciętość i chęć zwycięstwa na twarzy młodego sportowca nie pozostawiały wątpliwości!
[link widoczny dla zalogowanych]

Byłem w szoku, ale postanowiłem zrobić zdjęcie temu dziewnemu zjawisku w nieco szerszym planie. Odszedłem więc na bok i wtedy znów dostrzegłem ruch ... .
W ostatniej chwili strzeliłem migawką - chłopiec-rzeźba spierniczał!!!!
[link widoczny dla zalogowanych]
W ułamku sekundy rozpłynął się jak zjawa, a ja stałem tam jak długi, zaskoczony całą sytuacją.

Po chwili pozbierałem się do kupy.
Obudziłem nawet śpiącego opodał, zmęczonego pracą i upałem miłego dżentelnmena na przyczepce.
[link widoczny dla zalogowanych]
Zapytałem, czy widział to co ja, ale powiedział tylko, bym ... oddalił się czym prędzej, bo inaczej to coś mi tam zrobi, rzucił jeszcze coś na temat mojej mamy, ale dokładnie nie usłyszałem co ...

Wiecie, gdyby nie te zdjęcia, to chyba myślałbym, że to wszystko mi się przyśniło ... .

W domu wymyśliłem, że przejdę się chyba w jakieś miejsca, gdzie stoją/stały "warszawianki" ... może kobitki też ożywają? Wink
Mam nadzieję!!! Smile

http://www.werttrew.fora.pl/ciekawostki-z-i-o-warszawie,82/wedrujace-lwy-i-nie-tylko,3604.html

----------------------------------------------------------------------------------------------------

LWY 2.
Zapomniałem, że gdy w kwietniu byłem „u lwów” spotkałem w ich pobliżu także … no zgadnijcie kogo?!
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak, to był oczywiście Wysportowany Młodzieniec!

Stał ukryty pod drzewem, starając się uniknąć pochlapania oraz ewentualnie pobicia przez szalejący w okolicy grad. Niestety w tym dniu był nieco mniej wysportowany, bo wychodziło mu to średnio. Zresztą może dlatego, że w zasadzie się nie poruszał? Przez co, od czasu do czasu dostawał gradowym pociskiem w ucho …
[link widoczny dla zalogowanych]

Gdy nawałnica przeszła, z rozbawieniem w oczach i krotochwilnym uśmieszkiem wychynął na parkowe alejki przyglądając się bacznie temu co napadało. Widać było, że przez chwilę walczy ze sobą, tam, gdzieś w środku …
[link widoczny dla zalogowanych]

… by po chwili przypaść do gleby!
Patrzyłem z podziwem, gdy przez dobrą godzinę próbował ulepić z gradu bałwaniątko! Niestety bez powodzenia. No, ale ambicji nie można mu było odmówić.
[link widoczny dla zalogowanych]

Minęło kilka następnych chwil, minęły dzikie chmury, wyglądnęło słoneczko i w jego promieniach Wysportowany szybciutko przemieścił się w stronę lwów.
Gdy wreszcie dobiegłem tam i ja, Młodzieniec stał i dłubał palcem w podstawie, na której kiedyś stał! Czemuś się przyglądał, coś badał. Z tej odległości jednak nie mogłem dostrzec co to takiego było?
[link widoczny dla zalogowanych]

Obserwowałem dalsze jego poczynania. Niestety w pewnej chwili niezgrabnie dostałem spazmatycznego ataku kaszelku, czym zwróciłem jego uwagę. Jego wzrok był dziki i zabójczy jak u chomiczka po zjedzeniu pleśniowego serka!
[link widoczny dla zalogowanych]

Brąchnął coś pod nosem, zastrzygł uszami i hop! Skoczył … na trawnik i na moich oczach zniknął, jakby zapadł się pod ziemię!
Podbiegłem w miejsce, gdzie skoczył. Nie było tam nic, tylko samotna, nieduża pokrywa z napisem „Białogon”.
[link widoczny dla zalogowanych]
Czyżby Wysportowany wniknął do środka, pod pokrywę przez ten mały, przedwojenny otworek? Stałem zadziwiony, ale nie miałem odwagi sprawdzić.
Wróciłem za to do postumentu, który Młodzian tak bacznie obserwował. Popatrzyłem na niego z kilku stron i punktów widzenia …
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Dopiero, gdy przybliżyłem oko na maksa dostrzegłem w jednym z rogów płyty, na podstawie wybity w niej inspirujący znak z napisem:
[link widoczny dla zalogowanych]

Jak to? Czyżby Wysportowany Młodzieniec był z pochodzenia … Włochem????

http://www.werttrew.fora.pl/ciekawostki-z-i-o-warszawie,82/wedrujace-lwy-i-nie-tylko,3604-15.html

-------------------------------------------------------------------------------------------------

GOLEM.

W dniu, w którym poszedłem zobaczyć z bliska stojącego na Polu Mokotowskim Golema, zrobiłem też rundkę po tamtejszej okolicy. W zasadzie już bez większego zdziwienia odnotowałem w pewnej chwili, że niedaleko mnie, dosłownie znikąd, pojawiła się znajoma sylwetka. Tak, tak, Wysportowany znów dał o sobie znać!
[link widoczny dla zalogowanych]

Niby od niechcenia, sprężystym krokiem, przemieszczał się alejkami. Czasem przystawał. Czasem wpatrywał się w coś na ziemi, czasem na coś w krzakach, czy wśród drzew. Raz nawet udało mi się dostrzec to, co obserwował ...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Po okolicy czmychały dwa takie filuterne ptaszki, niestety były tylko odrobinę wolniejsze od Wysportowanego Młodzieńca dlatego na moich zdjęciach nie udało mi się ich obu złapać.
W każdym razie nasz bohater po przejściu następnych 200-250 metrów zamarł i wbił oczy w grun, a później runął w pobliskie krzaczory. Wylazł z nich po 3 sekundach z jakimś czymś w dłoni i rozpoczął grzebanie w ziemi. Przypominał wyjątkowo rasową kurę, prawie niemalże koguta.
[link widoczny dla zalogowanych]
Grzebał z lekkim obłędem w oczach przez kwadrans, po czym z niekłamaną satysfakcją na twarzy wyprostował się, jakby prezentował swoje znalezisko. Jego szczery uśmiech mówił wszystko!
[link widoczny dla zalogowanych]

Po przyczesaniu grzywki i ułożeniu jej na krawędzi płytki, podciągnął porcięta i ruszył z kopyta w kierunku …Golema. Obiegł go dookoła, przeczytał (czas czytania jak zwykle można było liczyć w dziesiątkach minut) tablicę informacyjną i wspiął się do serca drewnianego dziwoląga. Sięgnął do wnętrza jak kardiolog-zawodowiec
[link widoczny dla zalogowanych]

Pogrzebał, postękał i zlazł. Wziął Golema za łapkę i zaczął go błagać o to, by poszedł z nim na spacer.
[link widoczny dla zalogowanych]

Płakał, zaklinał, podawał nawet drobne monety …
Wyglądało to dość dziwnie, szczególnie wtedy, gdy ciągnął go na siłę za sobą. Bez skutku. Bez sensu.
Załamany i zasmarkany, ale Wysportowany, odszedł (o dziwo!) baaardzo wolnym kroczkiem w kierunku ulicy. Zatrzymał się koło „bysiowych” kontenerów. Wlazł do kartonu i rozpoczął żebraczą mantrę.
[link widoczny dla zalogowanych]
I tak przeleciało 3,5 godziny. Zbyt wiele nie nazbierał – ledwo jedno winogrono … .

Zjadł i po zjedzeniu, najwyraźniej postanowił sobie zapalić. Niestety kieszenie świeciły pustkami, a na chodniku też niezbyt wiele było do przechwycenia. Poszedł zatem na drugą stronę al. Niepodległości i przysiadł na betonowym kwietniku jakich wiele.
[link widoczny dla zalogowanych]
Posiedział. Potem skubnął od niechcenia zielony listek i odszedł wyraźnie ukontentowany.

Ładna, zielona roślinka przyciągnęła i moje oko. Rzuciłem nim i zrozumiałem, że niezły z niego … zielarz.
[link widoczny dla zalogowanych]

http://www.werttrew.fora.pl/ciekawe-miejsca-i-obiekty,16/golem,4120.html

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

FORT CYBULICE.

Zima trzyma, niestety, mocno. Przeglądając zeszłoroczne zdjęcia z okresu letniego trafiłem na serię fotek zrobionych w okolicach Fortu Cybulice. Przypomniałem sobie przy okazji, że w 2009 roku miałem jeszcze jedno spotkanie z legendarnym Wysportowanym Młodzieńcem. Spotkanie, którego Wam na forum jeszcze nie opisałem.
A było to tak ….
… błądząc w okolicach wspomnianego wyżej fortu, prochowni oraz pozostałości po umocnieniach ziemnych doszedłem też do znanych i lubianych „leśnych wygódek”, tam stojących.
[link widoczny dla zalogowanych]

Robiłem zdjęcia, aktualizujące moje archiwum, gdy pewnej chwili usłyszałem w lesie delikatne, acz rytmiczne i zdecydowanie narastające dudnienie. Pomyślałem, że być może nadciąga ranny łoś, ewentualnie locha karmiąca młode i za chwilę zostanę zgruchotany i polegnę na kampinoskiej ściółce, gdy raptem obok betonu kibla pojawił się znajomy blue jeans i nie mniej znajoma sylwetka!
W sumie odetchnąłem w ulgą. To nie był miejscowy dzikus, to był mój dobry znajomy z warszawskich ulic- Wysportowany Młodzieniec! Skryłem się za krzaczkiem berberysu, by go nie spłoszczyć . Wysportowany wspiął się z gracją na palce i próbował zaglądnąć do klopa . Niestety bez sukcesu.
[link widoczny dla zalogowanych]

Pokrzyczał także w kierunku okienka, pytając, czy jest ktoś w środku, ale odpowiadało mu tylko echo … .
Najwyraźniej nadmiar świeżego powietrza odebrał mu jasność myślenia, bo zamiast obejść wucet i „odkryć” wejście do niego ustawił się w kolejce, czekając aż przybytek zostanie zwolniony. Z upływem minut, a potem godzin jego początkowo kamienny spokój zmienił się najpierw w napięcie połączone z dreptaniem nóżkami, a później w nerwowe przysiady okraszone kwileniem. Wreszcie w akcie desperacji chwycił silnie swój odwłok i ruszył wokół klopa.
[link widoczny dla zalogowanych]

Krzyk radości jaki poniósł się po puszczy, gdy odnalazł wejście postawił chyba na nogi wszystkie zwierzęta w lesie. Wysportowany, łkając ze szczęścia rozwiązał najpierw problem lżejszego kalibru:
[link widoczny dla zalogowanych]

A po chwili także i ten nieco grubszy. Błogość malująca się na jego obliczu pokazuje jednoznacznie, że była to jedna z najszczęśliwszych chwil w jego życiu!
[link widoczny dla zalogowanych]

Dałem mu szansę na chwilę prywatności i przez następne 3,5 godziny nie robiłem zdjęć, a on tradycyjnie, gdy tylko skończył, wstał i błyskawicznie zniknął pomiędzy drzewami.

Nie wiem co mnie podkusiło, by podejść bliżej do wucetu, ale to zrobiłem … .
Z lekkim niepokojem zobaczyłem, że nie ma wewnątrz najmniejszego „śladu” działalności Wysportowanego. Nawet samotny liść, który wydawało mi się, że używał był nieskazitelny … .
[link widoczny dla zalogowanych]

Jak to? To wszystko mi się wydawało? To była fatamorgana? Byłem zaniepokojony bardzo poważnie, ale tylko do momentu, gdy zdałem sobie sprawę, że przez swoją wrodzoną szybkość (a może i desperację w zaistniałej sytuacji) Wysportowany Młodzieniec najzwyczajniej w świecie zapomniał zdjąć spodnie i bieliznę … .
O w mordeczkę !!!! Shocked

http://www.werttrew.fora.pl/nasze-odkrycia-w-calej-polsce,15/cybulice-fort,54-60.html

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO.

Przyjemna, przedpołudniowa, niedzielna pogoda przygnała mnie w okolice Muzeum WP, o czym wspomniałem już powyżej. Krążyłem pomiędzy różnego typu uzbrojeniem (przy okazji zauważyłem, że prawdopodobnie na Noc Muzeów "wojsko" przyciągneło tankietkę TKS), aż w pewnej chwili dostrzegłem, że po latach przerwy możliwe jset znów zejścia na dół skarpy - tam gdzie kiedyś stał Tu-2 oraz Ił-28. Zszedłem i oczom moim ukazała się ... wiata przystanku! Błyskawicznie ustaliłem, że nie ma torowiska, więc musi być to przystanek autobusowy.
Z osłupienia wyrwało mnie pojawienie się postaci, która ewidentnie śmiałym i wysportowanym krokiem szła na w kierunku ww obiektu ....
[link widoczny dla zalogowanych]

Brak osłupienia był jednak przejściowy.
Aż podskoczyłem, gdy w zbliżajacym się młodzieńcu rozpoznałem ... tajemniczego sportowca z postumentu przy lwach na Polu Mokotowskim! Gdy wczytywał się w rozkład jazdy, mogłem przyglądnąc się mu dokładniej i nabrać pewności, że to właśnie on!
[link widoczny dla zalogowanych]

Obserwację prowadziłem jeszcze przez chwilę, ale nie miałem śmiałości podejść i zagadnąć. Po skupieniu malującym sie na jego obliczu mogłem nabrać przekonania, że rozpoznaje rozkład jazdy bardzo dogłębnie.
[link widoczny dla zalogowanych]

Domyślał się, że wybrał jakieś dogodne dla siebie połączenie, bo po chwili rozsiadł na jednej z gustownych ławeczek.
[link widoczny dla zalogowanych]
Czekał i czekał i cze-kał i niestety autobusu wciąż nie było. Upłynęło 10, 23, 35, a potem 48 minut i nic! Zero pojazdu!
Przyznaję, że i mnie wreszcie ogarnęło zmęczenie i przyciąłem komara ... Sad
Gdy odzyskałem kontrolę nad świadomością okazało się, że młodzieniec zniknął.
[link widoczny dla zalogowanych]

Kurczę. albo przespałem, albo wszystko mi sie przyśniło ... a przystanek to może tylko ... wiata dla palaczy? Wink

http://www.werttrew.fora.pl/ciekawostki-z-i-o-warszawie,82/przystanek-w-muzeum-wp,3725.html

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

KOLONIA STASZICA.

A teraz najlepsze!
Do zdjęć wystawionych na ulicy nie dotarłem przypadkowo, ale dzięki temu, że śledziłem pewnego ... starego znajomego!

A było to tak:

Idąc sobie nieśpiesznie ulicą w pewnej chwili zauważyłem brykającą po chodniku znajomą sylwetkę. Tak, to był on - Wysportowany Młodzieniec - nasze drogi znów się skrzyżowały!
Zachowałem bezpieczny odstęp i obserwowałem go.

Po przejściu kilkunastu metrów Wysportowany gwałtownie spiął się w sobie i przywarł wzrokiem do gleby. Nie wiedziałem początkowo o co chodzi, ale po chwili wszystko się wyjaśniło. Zafascynowały go ślady psich łap na chodniku!
[link widoczny dla zalogowanych]

Wysportowany Młodzieniec rzucił się do przodu ich śladem z takim animuszem, że straciłem go z pola widzenia. Gdy wypadłem zza winkla zobaczyłem go, jak głaszcze i pieszczotliwie gaworzy coś o podawaniu łapy do takiego oto pieska ...
[link widoczny dla zalogowanych]

To zachowanie nie było w pełni normalne, ale ponieważ nie było też agresywne zostałem i obserwowałem dalej.

Już po około 27 minutach tokowania do malowanego psa chłopiec dał se siana i ruszył w kierunku Filtrowej. Tu właśnie okazało się, że na ogrodzeniu jednego z budynków wywieszono owe historyczne zdjęcia związane z najbliższą okolicą.
[link widoczny dla zalogowanych]
Zająłem się nieco nimi, ale od czasu do czasu rzucałem też okiem na to, co wyprawia Wysportowany Młodzieniec.

Na dłużej przyciągnął moją uwagę, gdy wykonał przed jedną z plansz taki jakby lekko ekshibicjonistyczny gest.
[link widoczny dla zalogowanych]

Następną tablicę oglądał bardzo dokładnie (nawet od tyłu), od czasu do czasu także pogwizdywał ...
[link widoczny dla zalogowanych]

Wyszystko wyjaśniło się, gdy na jednej z fotek dostrzegłem ... psa! Wysportowany wyraźnie nim zachwycony wprawnym ruchem sięgnął do kieszeni i wyciągnął lekko zmientoloną kanapkę. Oderwał kawałek i najwyraźniej próbował nakarmić piesia na zdjęciu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Pomyślałem, że szkoda iż nie mam przy sobie kaftana z takimi długimi rękawami ... i na wszelki wypadek odszedłem troszkę na bok i powróciłem do oglądania zdjęć.

Oderwał mnie od nich radosny okrzyk:" 2682... 2683... 2684! Hurrra wszystkie okna na zdjęciu policzyłem!".
[link widoczny dla zalogowanych]

Byłem lekko zszokowany, bo dziś Wysportowany najwyraźniej przechodził samego siebie!
On najwyraźniej też załapał, że wydzieranie się nie jest najwłaściwsze i chyba dla niepoznaki próbował się schować za liściem.
[link widoczny dla zalogowanych]

Po chwili zmienił koncepcję i postanowił symulować "zainteresowanego" wystawą. Wyglądało to mniej więcej tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
Żeby było jasne on zwyczajnie stał bez ruchu tak przez bite 46 minut!

Znudziło mnie to i znów wróciłem do zdjęć na planszach. Po kilku minutach spostrzegłem, że Wysportowany wykonuje dziwne ewolucje przed jedą z nich, przedstawiającą panoramę lotniska mokotowskiego z lotu ptaka.
[link widoczny dla zalogowanych]

Przyznam, że trochę się zgapiłem (a może to on był tradycyjnie zbyt szybki?), bo zrozumiałem co robi, dopiero gdy w tej pozycji nagle wyprostował nogi, swobodnie unosząc się w powietrzu! Zupełnie jak legendarny Superman - pomyślałem.
Ułamek sekundy później chłopiec silnym ruchem rozdarł okrycie wyprostował ręce i ... odleciał jak błyskawica.

Jestem jednak przekonany na 120%, że gdy przelatywał obok mnie dostrzegłem na jego napakowanej klacie stylizowane litery WM.

http://www.werttrew.fora.pl/warszawa,11/kolonia-staszica-warta-zobaczenia,3757.html

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

OKOLICE MOKOTOWSKIEJ.

Jeszcze jedna sprawa, o której całkiem przypadkiem zapomniałem napisać.
Otóż wyobraźcie sobie, że w pewnej chwili, przechadzając się Mokotowską, dostrzegłem jakąś energicznie przemieszczającą się postać. Kocie ruchy i wysportowana sylwetka wydały mi się znajome. I tak faktycznie było! Ależ miałem szczęście – znów udało mi się spotkać Wysportowanego Młodzieńca!
Był nawet taki moment, że wydawało mi się, że i on mnie rozpoznał, ale nie … . Na szczęście jest tak wysportowany i energiczny i tak szybko się przemieszcza, że prawdopodobnie zupełnie nie zwraca uwagi na innych.
Pomyślałem sobie, że gdybym chciał go śledzić zapewne po przejściu w jego tempie 50 metrów miałbym murowany zawał. Byłem zatem wielce rad, że Wysportowany Młodzieniec przystanął niedaleko mnie i z zainteresowaniem przyglądał się jednej z bram na Mokotowskiej.

Odpaliłem cyfrówkę i strzeliłem, akurat wtedy, gdy w swoim stylu (czyt. „po palcu”) próbował odczytać znajdujący się na drzwiach napis. Trwało to chwilę, więc znudzony poszedłem kupić sobie suchą bułkę.
[link widoczny dla zalogowanych]

Gdy wróciłem Wysportowany Młodzieniec zapamiętale kopał „z woleja” w drzwi, od czasu do czasu skacząc na nie także obiema nogami! Łomot męczonego drewna mieszał się z panicznymi okrzykami przechodniów. Ludzie wokół odskakiwali w popłochu, a on z obłędem w oku nacierał na bramę.
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie wiedziałem kompletnie o co chodzi. Na szczęście po kwadransie przerwał atak i znów stanął tak, jakby chciał ponownie przeczytać informację na bramie. Pomyślałem, że nim skończy, znów uda mi się kupić bułkę (pierwsza rozsypała mi się, gdy nerwowo miąłem ją oglądając kopaninę).

Zaryzykowałem, skoczyłem, wróciłem i … kicha! Wysportowany Młodzieniec już zniknął.
[link widoczny dla zalogowanych]

W oddali na ulicy widziałem tylko jak lekko falują drzewa, choć dzień był bezwietrzny. Wiedziałem, że to ostatni ślad po nim.
Pomyślałem, że trudno i podszedłem zaintrygowany do bramy by przeczytać, co też tak mogło wkurzyć Wysportowanego Młodzieńca? Spodziewałem się ... sam nie wiem czego, ale z pewnością nie tego, co zobaczyłem.
Zobaczcie jaki z niego wylazł kawał chama …
[link widoczny dla zalogowanych]

Kurczę, a taki młody i taki wysportowany … !

http://www.werttrew.fora.pl/warszawa,11/kilka-miejsc-widzianych-z-mokotowskiej,3742.html

---------------------------------------------------------------------------------------------------------


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez WERTTREW dnia Wto 13:16, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Wto 14:47, 15 Cze 2010    Temat postu:

Nawet nie przypuszczałem, że tyle tego już się nazbierało... a z tego co wiem nieoficjalnie to OZ miał jeszcze jedno bliskie spotkanie z WM i może kiedyś także o tym coś napisze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
phinek
Senior



Dołączył: 10 Lip 2007
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Jelonki
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:56, 15 Cze 2010    Temat postu:

Na fotografiach widać również, że Wysportowany Młodzieniec wynalazł również najlepszy środek na łysienie... środek głowy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez phinek dnia Wto 14:56, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Wto 7:53, 12 Paź 2010    Temat postu:

W parku wilanowskim

Ta historia przydażyła mi się w czasie wycieczki do Wilanowa. W czasie zwiedzania pałacowego parku zauważyłem jakby znajomą postać kręcącą się pozornie bez głębszego celu po widocznym na zdjęciu wzniesieniu...



Z zaciekawieniem, ukryty w otaczających wzgórze krzaczorach zacząłem obserwować co wydarzy się dalej i spostrzegłem jak tajemnicza postać zwinnymi ruchami zaczęła się wspinać na stojącą w tym miejscu kolumnę. Teraz już nie mogłem się mylić - to musiał być Wysportowany Młodzieniec.



Wejście na sam szczyt kolumni, bez żadnego wysiłku zajęło mu tylko chwilkę ...



Całe szczęście, że uchwycił to aparat bo ludzkie oko nie było w stanie zarejestrować tego co się na kolumnie odbywało.



Po chwili można było dostrzec jak Wysportowany Młodzieniec, dumny ze swojego dokonania popatrzył dookoła oceniając swój wyczyn.



Następnie przyjął charakterystyczną dla siebie pozę i zamarł w bezruchu...
Teraz już zrozumiałem o co mu chodziło. Od czasu uszkodzenia cokołu pomnika przed stadionem Syrenki, na którym pojawił się po raz pierwszy - szykał nowego miejsca, na którym mógłby prezentować swoją jakże Wysportowaną sylwetkę.



Kiedy stałem tak rozkoszując się tym niezapomniany widokiem nawet się nie spostrzegłem jak Wysportowany Młodzieniec zaczął się zsuwać z cokołu i w ułamku sekundy zniknął za pagórkiem.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Wto 8:32, 12 Paź 2010    Temat postu:

Boszzzzzzzz, co za ulga, że nie tylko ja go widuję! Smile
Wysportowany jest niesamowity!
Mohort zresztą też, że udało mu się uwiecznić tak trudno uchwytne zjawisko! Podziwiam refleks Mohorta i wysportowanie ... Młodzieńca! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Pią 10:07, 27 Maj 2011    Temat postu:

Dawno Wysportowanego nie widziałem 'na mieście' aż tu nagle zobaczcie! Ale niespodzianka!

[link widoczny dla zalogowanych]
Wysportowany Młodzieniec został 'twarzą' (i to twarzą w 3D) kampanii reklamowej Jednorazowego Zestawu Higienicznego WuCePSINKA!
Pogratulować!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jaś Radocha
Senior



Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:53, 28 Maj 2011    Temat postu:

Kurcze,uchhhhhałem się setnie ale gratuluję Wam przepozytywnego przekazu. Very Happy
Pozdro. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Pon 11:35, 02 Sty 2012    Temat postu:

SPORT TO ZDROWIE, CHOĆ …

CZĘŚĆ I
Nawiązując do niedawnej wypowiedzi Kolegi Mohorta (w wątku o lwach i nie tylko ... ) muszę przyznać, że istotnie miałem ostatnio okazję być na dość niezwykłej, masowej, ale jakże rodzinnej imprezie sportowej. Odbyła się ona, że tak powiem w cieniu naszych zabitych dechami lwów, na obiektach sportowych „Syrenki”.
[link widoczny dla zalogowanych]

Z tego co słyszałem była to pierwsza tak impreza z cyklu związanego z promowaniem Warszawy i Euro 2012. Patronat nad nią objęło UNESCO, czy FIFA, czy "coś-tam innego" oraz Parlament Europejski, a cały cykl ma odbywać się pod hasłem „Sport to zdrowie, choć nie do końca psychiczne”.
Ku mojemu zaskoczeniu w programie pierwszych zawodów nie było nawet grama piłki nożnej, ale pięciobój ultranowoczesny. W sumie to bardzo dobrze, bo działo się, oj działo!
Największym chyba hitem imprezy był niezwykle przystojny i smukły zawodnik nazywany przez spikera Orientalnym Jerzym. Jego wejście na stadion wywołało lekkie poruszenie, gdyż sprawiał wrażenie wyjątkowo pewnego siebie.
[link widoczny dla zalogowanych]

Choć był to dopiero początek zawodów i trybuny świeciły jeszcze pustkami to jego postawa spowodowała jednak nieco ożywienia. Zwłaszcza wśród kibiców, którzy cholernie mi kogoś przypominali. Te złociste loki, ta gibka, wysportowana sylweta ukryta pod niebieską (choć tym razem nie do końca dżinsową kurtką), czyżby to jednak był on … ???
[link widoczny dla zalogowanych]

Byłem szalenie zaintrygowany, ale nie miałem śmiałości podejść bliżej. Tym bardziej, że wspomniany wcześniej Orientalny Jerzy, stękając dziko rozpoczął właśnie swoją luźną rozgrzewkę:
[link widoczny dla zalogowanych]
Gdy to robił przez trybuny przelała się klasyczna meksykańska fala. Potem druga, trzecia, a potem jeszcze trzydzieści cztery fale! Oklaski i okrzyki zachwytu spowodowały, że na widowni gwałtownie zaczęło przybywać widzów przychodzących całymi rodzinami wprost z ulicy. Atmosfera była znakomita. Meksykańskie fale zamieniły się w liczne bałwany, a po chwili w prawdziwy sztorm!
W takich mniej więcej okolicznościach przyrody rozpoczęła się pierwsza konkurencja – „pchnięcie bułką”.
[link widoczny dla zalogowanych]
Orientalny Jerzy oddał dwa rzuty w płot i zajął punktowane miejsce. Prawdopodobnie w czołówce, ale nie słyszałem dokładnie, bo wycie sztormowego wiatru zagłuszało spazmy spikera, gdy próbował cokolwiek ogłosić. Nie było zresztą to tak istotne, bo już kilka minut później serią puszczoną po okolicznych krzakach z blaszanego kapiszonowca dano znak do startu „biegu na ślepego”. Była to druga z przygotowanych na ten dzień konkurencji i chyba jedna z ciekawszych. Po przebiegnięciu 21 okrążeń wokół stadionu na bieżni pozostał już tylko Orientalny Jerzy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wszyscy inni poupadali już dawno, a on nadal ciągnął ostro, niesiony dopingiem rozszalałych trybun!
Przy 428 okrążeniu wokół stadionu sędziowie uznali, że można mu tę konkurencję wreszcie zaliczyć.
Trybuny zafalowały znów w euforii i podziwie dla zawodnika.

C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nutek
Moderator



Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 2278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Lemmingrad ;-)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:14, 02 Sty 2012    Temat postu:

Niesamowite! Pewnie nie tylko ja nie mogę doczekać się dalszego ciągu relacji z debiutu OJ-a Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maciejszkocki
Don Penetratore



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 2825
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z Mokotowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:06, 02 Sty 2012    Temat postu:

Po prostu oniemiałem... A co będzie latem? Strach się bać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Wto 9:23, 03 Sty 2012    Temat postu:

SPORT TO ZDROWIE, CHOĆ ...

CZĘŚĆ II

Po kilku minutach przerwy i krótkiej regeneracji zawodnicy udali się na stanowisko, gdzie rozegrano trzecie tego dnia zawody. Było to „utrzymywanie równowagi na czas”. Jeżeli mam być szczery to chyba był to najsłabszy występ tego całego Orientalnego Jerzego. Miał chyba ze trzy falstarty nim przystąpił do zasadniczej próby pomiarowej. Rezultat nie był powalający, ale to chyba przez nadmierne spięcie zawodnika. Pan Orientalny Jerzy po prostu chyba za bardzo chciał. Siku. Pewnie dlatego wywalał gały i wyjątkowo mało profesjonalnie utrzymywał się na specjalnej półokrągłej platformie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Za prawdziwy cud należy uznać fakt, że ukończył konkurencję, wstrzymał do końca i nie wyrżnął ryjem w glebę.

Straty z trzeciej konkurencji odrobił za to z nawiązką w konkurencji następnej. Był nią „bieg terenowy z przeszkodami i przyrządami”. Konkurencja dla prawdziwych, wypasionych twardzieli. Każdy z zawodników wybierał sobie przed biegiem zestaw przyrządów wedle własnego uznania. Nasz główny bohater skromnie zabrał ze sobą łyżwę, banana i solidny drewniany kij. W sumie przydał mu się na trasie tylko ten ostatni, choć niektórzy twierdzili później, że ślizgali się na bananowej skórce złośliwie podrzuconej przez Orientalnego Jerzego. Było to jednak kłamstwo, bo banany rozdawano także w trakcie biegu w „Strefie Bufetu”. Było tam zresztą dostępnych znacznie więcej luksusowych, przygotowanych specjalnie na te zawody artykułów. Były one na tyle ciekawe, że niektórzy porzucali pobrane wcześniej przyrządy i akcesoria biegowe zamieniając je na jedzonko! Nie dziwi zatem, że „Strefa Bufetu” po przebiegnięciu całej stawki zawodników wyglądała mniej więcej tak:
[link widoczny dla zalogowanych]

Wracając zaś do samego biegu, to z prawdziwą przyjemnością patrzyło się na śmigającego przez przeszkody Orientalnego Jerzego. Rozstawione wzdłuż trasy nastolatki oraz zaawansowane wiekowo kobiety zachwycały się jego gibkością, tym jak jest wypasiony i twardy! To go wyraźnie uskrzydlało – wygrał bezapelacyjnie, pokonując następnego na mecie o 0,003 sekundy! No „Miszcz” po prostu.
[link widoczny dla zalogowanych]

Po tej konkurencji okazało się, że liczenie punktów przez sędziów było skomplikowane niczym propozycje do regulaminu stroroomowego quizu przez co do końca nie było wiadomo kto prowadzi, a kto już nie startuje. Spontaniczną, podjętą w toalecie decyzją jury ostatnia konkurencja miała zadecydować o ostatecznej klasyfikacji. Szykowała się super zabawa tym bardziej, że piątą kończącą zawody dyscypliną był „wyścig opancerzonych rydwanów”. Wozy przydzielano w drodze losowania. Zawodnicy zajmowali w nich miejsca wyposażeni wyłącznie w baciki. Następnie losowano konie i obsługa przyprowadzała je do rydwanów. Orientalny Jerzy był gotowy i wypróżniony, każdy jego mięsień drgał przygotowany by wystrzelić i wyrwać do przodu i chyba właśnie to nadmierne napięcie przeraziło konia, który miał być zaprzęgnięty do jego wozu. Na widok zawodnika rumak stanął dęba na przednich nogach, zawył dziko i uciekł w kierunku Rakowieckiej. Zaskoczony, otumaniony, a potem także załamany Orientalny Jerzy całkiem beznadziejnie wołał za nim „hop, hop, wracaj!” i wyciągał smutną dłoń przed siebie …
[link widoczny dla zalogowanych]
Koń jednak nie wrócił.
W tej sytuacji zawodnik nie został dopuszczony do ostatniej konkurencji i w rezultacie nie został uwzględniony w końcowej klasyfikacji zawodów. Sportowa złość i rozczarowanie było ogromne, niemniej satysfakcja z udziału w tej nietuzinkowej imprezie chyba nieco zrekompensowała Orientalnemu Jerzemu niefortunne zakończenie. Sędziowie zresztą coś tam bąknęli, że jak się koń znajdzie to może będzie powtórka wyścigu, ale po tym jaki wyraz pyska miał uciekający koń wątpię, by udało się go raz – odszukać, a dwa – kiedykolwiek podpiąć do rydwanu.

Wracając zaś do wydarzeń sportowych tego dnia to na koniec całej imprezy przepełnione trybuny zgotowały dziką owację na stojąco dla wszystkich sportowców. Przyznam się, że dopiero wtedy, bacznie lustrując ludzi na trybunach, uzyskałem pewność, że był tam i nasz ulubieniec – Wysportowany Młodzieniec!
Nie wierzycie? To proszę zwróćcie uwagę na muskularnego młodego człowieka w niebieskiej kurtce, stojącego obok muskularnego młodego człowieka w niebieskiej kurtce na tym zdjęciu:
[link widoczny dla zalogowanych]
On ci to, on!



KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WERTTREW dnia Wto 9:30, 03 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maciejszkocki
Don Penetratore



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 2825
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z Mokotowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:33, 03 Sty 2012    Temat postu:

Napięcie sięgnęło zenitu i co, koniec już?
Strasznie jestem ciekaw czy spotkasz jeszcze kiedyś ten niesamowity duet Orientalnego Jerzego & Wysportowanego Młodzieńca.
Może dałoby się ich sfotografować równocześnie w akcji? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Wto 22:34, 03 Sty 2012    Temat postu:

maciejszkocki napisał:
Napięcie sięgnęło zenitu i ...

... i chyba dlatego wszystkich "forumowiczów" z wrażenia zamurowało i zablokowało klawiatury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nutek
Moderator



Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 2278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Lemmingrad ;-)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:23, 03 Sty 2012    Temat postu:

Tak się przyglądam tym zdjęciom, i jakbym już gdzieś widział tych panów... Ale może mi się tylko wydaje Wink.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna -> Ciekawostki "z" i "o" Warszawie. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin