Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE
Stroroom WERTTREW'a
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KL Flossenburg
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna -> Wspomnienia - zbieracz różnych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Pią 22:33, 25 Gru 2009    Temat postu: KL Flossenburg

Tak się składa, że święta nastrajają do wszelkich wspomnień także tych o swoich najbliższych, których brakowało przy wigilijnym stole...

Moje tegoroczne wspomnienia skupiły się na temacie związanym z obozem koncentracyjnym Flossenburg.
Chciałbym też z Wami "podzielić" się kilkoma pamiątkami z tego obozu... i przez to wspomnieć mojego Ojca.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
emka
Senior



Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: zawsze warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:09, 26 Gru 2009    Temat postu:

Poprosimy o wspomnienia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Sob 12:27, 26 Gru 2009    Temat postu:

Ze wspomnieniami to może być mały problem ale jak mi się wydaje dotyczący globalnego problemu wspominania pewnych wydarzeń przez osoby, które w nich uczestniczyły.
Mamy przecież wiele wspomnień i relacji opisujących wydarzenia nad wyraz dokładnie, ze różnymi szczegółami, które trudno raczej byłby zapamiętać a z drugiej strony brak tych relacji u osób, które nawet po wielu latach od tych wydarzeń nie chcą o nich rozmawiać.
I do końca nie wiadomo dlaczego jedni mówią i to nieraz aż za dużo o swoich nieraz niby przeżyciach a inni milczą... a wspominanie (mam na myśli przekazywanie tych "informacji" innym bo w pamięci napewno są one głęboko "przechowywane") przychodzi im z wielkim trudem i zazwyczaj okupione jest to uzewnętrznieniem się wielkich emocji...
Znałem kiedyś i to dość "blisko" jednego z żołnierzy oddziału 993/W, który w czasie okupacji wykonywał wyroki śmierci w imieniu sądu Polski Podziemnej. Napisał on kilka wspomnień z tych czasów i opisał akcje, w których brał udział ale nie napisał nigdzie tego co mnie jeden jedyny raz powiedział osobiście. Jak to naprawdę wyglądało w środku, w duszy i co przeżywał po wielu nawet latach od tych wydarzeń - jak to odbiło się na jego późniejszym życiu a także osób mu najbliższych.
O tym, że moja Matka "zaliczyła" obóz w Ravensbruck dowiedziałem się dopiero po Jej śmierci gdyż nie chciała żeby ten temat wogóle poruszać nie mówiąc o jakichkolwiek wspomnieniach.
Ojciec wspominał o obozie bardzo rzadko i zawsze przy tym miał łzy w oczach chociaż starał się to ukryć.
Ale skoro zacząłem ten temat to coś może z tymi wspomnieniami wymyślimy...


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Nie 16:24, 27 Gru 2009    Temat postu:

Z obozu przywiózł Ojciec także kilka marek obozowych, które otrzymał prawdopodobnie za pracę w fabryce messerschmitta, której filia oprócz kamieniołomów znajdowała się także w tym obozie.







Więcej obozowych marek - także z innych obozów koncentracyjnych - znalezionych w internecie zobaczyć można w temacie:
http://www.werttrew.fora.pl/piszta-co-chceta,10/obozowe-marki,4380.html





Na wzgórzu za barakami widać (tak mi się wydaje) ruiny zamku we Flossenburgu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Pon 12:36, 28 Gru 2009    Temat postu:

Pozostając jeszcze przy tym "finansowym" temacie chciałbym uzupełnić powyższą wiadomość o pewną ciekawostkę, której rozwiązania jakoś nie mogę ustalić.
Wśród tych pamiątkowych marek obozowych (oprócz tych ze Flossenburga) były też pochodzące z KL Gross-Rosen (czyli po naszemu obóz koncentracyjny w Rogoźnicy)...
Nie podejrzewam, żeby Ojciec po wyzwoleniu obozu wracając do Warszawy po drodze zapragnął aż tak bardzo "zwiedzić" obóz w Rogoźnicy i tam sobie je "znalazł" - więc pewnie "wszedł" w ich posiadanie jeszcze we Flossenburgu. Być może te obozowe marki krążyły po różnych obozach a niekoniecznie tylko w miejscu ich wprowadzenia do "obiegu".
A być może przywiezione zostały przez uwięzionych w Gross-Rosen po ewakuacji tego obozu w lutym 1945 roku kiedy część spośród więźniów trafiła do Flossenburga.
Tego już niestety nie rozstrzygniemy...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Czw 0:11, 31 Gru 2009    Temat postu:

Pozostałe marki z Gross-Rosen:









Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Czw 1:01, 31 Gru 2009    Temat postu:

I jeszcze dla uzupełnienia tematu parę zdjęć z produkowanymi w obozie messerschmitt-ami:









Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Czw 20:13, 31 Gru 2009    Temat postu:

Wspomnienie I

W tym pierwszym wspomnieniu spróbuję opisać wydarzenia, które doprowadziły do osadzenia Ojca w KL Flossenburg.
W Powstaniu brał udział mój Ojciec w batalionie Parasol na Woli lecz Jego "wojaczka" nie trwała zbyt długo.
Odcięty wraz z kilkoma innymi żołnierzami batalionu ukrył się przed nimieckimi oddziałami pacyfikującymi Wolę w ... kominie jednej z fabryk (gdzieś w rejowie ulicy Okopowej). Tereny te Ojciec znał dość dobrze gdyż często tam bywał wcześniej (z powodów osobistych) i być może właśnie On znalazł tą kryjówkę.
W kominie Powstańcy przeczekali pierwszą falę egzekucji jakie odbywały się w dniach 5-7 sierpnia.
W końcu wykryci przez niemców przeszukujących okoliczne tereny zostali schwytani.
Ojciec wspominał (jeden, jedyny raz), że właśnie w tych pierwszych dniach Powstania zmuszony został do palenia zwłok pomordowanych mieszkańców Woli i żołnierzy z rozbitych oddziałów powstańczych.
Mówił o tym jak znosili zwłoki i układali na stosy a potem podpalali i tak każdego dnia - to samo od nowa.
Nowe trupy, nowe stosy i unoszący się wkoło okropny odór palonych ciał.
Dalsze szczgóły możemy sobie chyba darować...
Te wspomnienia potwierdzają się w innych źródłach więc można się pokusić o przypuszczenie, że Ojciec został włączony w skład tzw. Verbrennungskommando Warschau – czyli grupy mążczyzn uwięzionych przez SS, wykorzystywanych do przymusowej pracy fizycznej przy zacieraniu śladów niemieckich zbrodni w czasie Powstania warszawskiego.
Verbrennungskommando Warschau stacjonowało na terenie koszar kolejarzy przy ul. Sokołowskiej.



Fragment zeznań jednago z więźniów pracujących w Verbrennungskommando Warschau:
Podwórze, ... było zasłane zwłokami mężczyzn kobiet i dzieci. Mogło być około 5000. Pracowaliśmy przy paleniu zwłok cały dzień. Na środku dużego podwórza od strony ul. Wolskiej urządziliśmy palenisko.
Na ziemi układaliśmy belki, na nich zwłoki, które okładaliśmy deskami by znów ułożyć warstwę trupów.
Następnie oblewaliśmy stos płynem palnym.




...
Verbrennungskommando dzieliło się na dwie grupy, po 50 mężczyzn każda.
...
Więźniom nakazano oddawać Niemcom znalezione przy zwłokach złoto i kosztowności, jak również meldować o znalezieniu każdego żywego człowieka. Za niewykonanie rozkazu karano śmiercią. Verbrennungskommando podlegało wyłącznie Gestapo, a więźniów poinformowano, że mogą odmówić wykonania rozkazu nawet generałowi
innego rodzaju broni. Ich pracę nadzorował bezpośrednio SS Obersturmführer Neumann, pełniący jednocześnie funkcję komendanta obozu przejściowego w wolskim Kościele św. Wojciecha.

...
Verbrennungskommando Warschau funkcjonowało co najmniej do połowy września 1944 r.
Więźniowie Verbrennungskommando przeznaczeni byli do fizycznej likwidacji po wykonaniu pracy.
Tyko nielicznym z nich udało się (dzięki łapówce bądź życzliwości strażników) uciec i przeżyć wojnę.

Dzięki temu zachowały się świadectwa przymuszonych do udziału w działaniach Verbrennungskommando, czy to w formie zeznań, czy przekazu wspomnieniowego.

Więcej na ten temat można przecztrać we wspomnieniach Tadeusza Klimaszewskiego:



Jak Ojcu udało się przetrwać ten okres nie wiem - jest jednak faktem, że opuścił Warszawę w transporcie wywiezionym do KL Flossenburg.

28 sierpnia 1944 roku przekroczył wraz z innymi na długie miesiące bramę obozu gdzie zarejestrowany został pod numerem 19 151.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Śro 22:15, 06 Sty 2010    Temat postu:

Na zdjęciu brama obozu we Flossenburgu (zdjęcie zrobione już po wyzwoleniu obozu - na tych udekorowanych zielonymi gałązkami wozach wywożone są trumny z ciałami więźniów, którzy nie doczekali wyzwolenia):



Jak pisałem we wcześniejszych postach więźniowie obozu kierowani byli do niewolniczej pracy w kamieniołomach lub zakładach messerschmitt-a (ci co nie nadawali się już do żadnej pracy trafiali do innego miejsca).



Kamieniołomy...



Widok na obóz z widocznymi ruinami zamku na wzgórzu.



Ogrodzenie obozu ...



Wnętrze baraku obozowego (z widocznymi wszystkimi "wygodami"...).

Wspomnienie II
Jak wspominałem wcześniej Ojciec trafił do pracy w zakładach messerschmitt-a gdyż w czasie okupacji uczył się a następnie pracował jako ślusarz w jednym z zakładów mechanicznych na Pradze więc właśnie tam mógł być "przydatny". Zakłady, w których produkowano samoloty mieściły się w specjalnych barakach ale podobno także w wydrążonych w zamkowym wzgórzu halach produkcyjnych.
Po pewnym czasie pobytu w obozie, co było nietrudne do nabycia w takich warunkach higienicznych - Ojcu zrobił się jakiś wrzód na nodze. Miejsce to nie chciało się zagoić i co najgorsze zaczęła zbierać się pod skórą ropa... Lekarz stwierdził, że jeżeli dalej będzie to tak wyglądało nogę trzeba będzie amputować. Był to praktycznie wyrok śmierci dla takiego kalekiego więźnia, który przestawał mieć jakąś wartość jako siła robocza.
Noga nie chciała się wyleczyć a chore miejsce zrobiło się czarne od zbierającej się ropy. Wydawło się, że nie ma już żadnej nadzieji...
Jednak jednej nocy kiedy Ojciec wstawał za tz. "potrzebą" schodząc z pryczy zaczepił tym chorym miejscem nogi zupełnie przypadkowo o jakiś wystający gwóźdź czy też inną ostrą część. Tym samym "rozdarł" skórę, z pod której wypłynęła te zbierająca się w tym miejscu czarna ropa. Ojciec zrobił sobie jakiś prowizoryczny opartunek ale do lekarza już więcej nie poszedł gdyż rana zaczęła się na szczęście powoli goić.
Rana dziwnym sposobem po tym "samoczynnym" oczyszczeniu nie odnowiła się i Ojciec szczęśliwie dotrwał do kwietnia 1945 roku kiedy to miały miejsce inne dramatyczne wydarzenia (chociaż na dobrą sprawę każdy dzień stanowił walkę o przeżycie), o których opowiem w następnym wspomnieniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Sob 0:34, 09 Sty 2010    Temat postu:

Jest jeszcze jedno co trochę mnie zastanawia w tej historii związanej z KL Flossenburg...
Porównywałem 3 zdjęcia z różnych okresów wykonane mniej więcej z tego samego miejsca:

- rok 1937 a więc jeszcze przed powstaniem obozu:



- rok 1940:



- i w miarę współczesne bo zrobione w 2005 roku:



Wydaje mi się, że w miejscu gdzie stały w czasie istnienia KL obozowe baraki "wyrosło" piękne osiedle domków jednorodzinnych Shocked .
Może jestem trochę na tym punkcie przewrażliwiony ale jakoś nie mogę pojąć takiego rozwiązania urbanistycznego chyba, że mylę się w identyfikacji tego miejsca.
Ciekawe czy w Polsce na terenie byłych niemieckich obozów też stosowane są takie praktyki - bo ja jakoś nie mogę takiego faktu sobie przypomnieć ani takiego miejsca zlokalizować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Pon 20:42, 11 Sty 2010    Temat postu:

Szkoda, że moje porównanie zamieszczone powyżej nie zostało przez nikogo zweryfikowane ... mimo to załączę jeszcze dwa zdjęcia:





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WERTTREW
Ojciec Założyciel



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 11234
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 302 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, PL

PostWysłany: Pon 21:26, 11 Sty 2010    Temat postu:

Mohort napisał:
Szkoda, że moje porównanie zamieszczone powyżej nie zostało przez nikogo zweryfikowane ...

A co tu weryfikować? Według mnie wszystko się zgadza i nie błądzisz, zatem czytam i patrzę z zapartym tchem i się nie wtrącam. Shocked
Ostatnie zdjęcie i plan pokazują zdaje się dośc wyraźnie, że na miejscu obozu powstało jakieś osiedle, ale chyba widać pozostawione kilka obozowych budynków (według mnie to te zaznaczone na planie na czerwono).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WERTTREW dnia Pon 22:04, 11 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Pon 21:53, 11 Sty 2010    Temat postu:

Wróćmy jednak do tego co działo się w obozie...
W miarę zbliżania się frontu obozy koncentracyjne znajdujące się w jego pobliżu były ewakuowane w głąb coraz bardziej kurczącej się rzeszy niemieckiej.



19 kwietnia SS zarządziła także ewakuację KL Flossenburg. "Marsz Śmierci" objął ok. 22.000 więźniów, którzy wymaszerowali w kierunku KL Dachau. Przenajmniej 7.000 zginęło po drodze w wyniku głodu, nieludzkiego wysiłku i zmęczenia.



Wspomnienie III

W obozie pozostało około 1.600 najbardziej wycieńczonych i chorych więźniów. Reszta popędzona została pod eskortą w tym śmiertelnym marszu... kto nie miał siły iść dalej zostawał w miejscu gdzie padł na zawsze. Nie było żywności, więźniowie szli w dzień i w nocy rzadko odpoczywając w przydrożnych rowach. Opowiadał Ojciec, że właśnie w czasie takich przerw w marszu więźniowie padali na ziemię i jedli trawę, którą znaleźli w zasięgu rąk wokół siebie ... Był też przypadek rozszarpania przez więźniów gołymi rękoma i zjedzenia pasącej się przy drodze krowy nie bacząc na pilnujących ich żołnierzy. Jeden z więźniów miał metalową pokrywkę wyciętą z puszki, której używał do odcinania kawałków mięsa. Nie patrząc w tłoku na to co przecina tym kawałkiem metalu przeciął też rękę Ojca po czym pozostała na zawsze blizna...

23 kwietnia 1945 około godziny 5 rano, kiedy więźniowie spali na gołej ziemi w lesie koło miejscowości Neunburg vorm Wald pilnujący ich strażnicy zaczęli nagle uciekać. Niedługo później pojawili się znów żołnierze tyle że było to już wojsko amerykańskie...
W chwili wyzwolenia Ojciec ważył niewiele więcej niż 40 kilogramów...

Nie wszyscy jednak doczekali do tego momentu - w lesie podobnie jak wzdłuż całej trasy "Marszu Śmierci" amerykańscy żołnierze znaleźli setki martwych więżniów, którzy nie wytrzymali tych trudów:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maciejszkocki
Don Penetratore



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 2825
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z Mokotowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:45, 12 Sty 2010    Temat postu:

Tak jak Jacek czytam Twoją opowieść z zapartym tchem i nie komentuję ponieważ brak mi słów.
Mogę jedynie zasugerować przeniesienie do "wyszperanych w pamięci".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez maciejszkocki dnia Wto 9:46, 12 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mohort
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 109 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa, Powiśle - Mokotów

PostWysłany: Sob 23:16, 16 Sty 2010    Temat postu:

Wzdłuż całej trasy "Marszu Śmierci" pojawiły się mogiły zmarłych z wycieńczenia lub zastrzelonych więźniów w tych ostatnich dniach przed wyzwoleniem.

W Neunburg vorm Wald zorganizowano też pogrzeb tych co nie przeżyli...



Warto przy okazji zauważyć, że wojska amerykańskie zmuszały okoliczną cywilną ludność niemiecką do prac związnych z ekshumacją i grzebaniem ciał zmarłych więźniów oraz do udziału w pogrzebach...

Poniżej przedstawiam dwa dokumenty, wystawione na nazwisko Ojca potwierdzające rejestrację przez władze amerykańskie:



oraz Polski Komitet Neunburg vorm Wald:





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna -> Wspomnienia - zbieracz różnych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin