Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

Borek

Kto napisał, że na Pradze? Wink

--
[link widoczny dla zalogowanych] - sposób na ortografię Wink

maciejszkocki

Berjer

No cóż - jak widać, kiepsko u mnie z poczuciem humoru.

Borek

Zdjęcie z tego samego miasta. Nie, nie wiem co to znaczy. Ale jak znalazłem na planie, poszedłem specjalnie żeby zrobić zdjęcie. Na czerwonej tabliczce nazwa ulicy (stąd nazwa restauracji).

kester

Takie zdjątko ze "Stolicy" 1971. Jak widać już za Gierka niektórzy mieli sporą nadwagę:

WERTTREW

Oba zdjęcia bardzo smakowite! Very Happy

Że tak powiem ...

A ja jeszcze trzasnę coś z Brwinowa. Ot taki balkonik "przelotowy":
[link widoczny dla zalogowanych]

ashtray

WERTTREW

Mnie intryguje jak oni rozwieszają pranie? Wink

ashtray

Proste - stoisz w progu i rzucasz... Przy takiej powierzchni okratowań na coś zawsze spadnie - a czy to suszarka, czy antena, to nieważne - ważne by się suszyło... Inna sprawa jak oni to pranie stamtąd ściągają...?? Wink

WERTTREW

Jak ściągają? Proste! Albo specjalnym patykiem (np. typ bosak), albo wędeczką! Wink

No i po problemie ...

HQ

Ja bym profilaktycznie przywiązywał cumy do każdej sztuki przed wyrzuceniem. Taki system można dodatkowo rozbudować o dzwoneczki lub spławiki oraz bielizno-alarm antynapadowy. Wink

ashtray

No to ja widzę, że już zaczynamy poważne rozmowy - trzeba opatentować zanim zrobią to inni, a potem... będziemy pławić się w milionach i luksusach z nich wynikających. Wink

Maćko

Borek

To właściwie nie jest śmieszne, ale muszę sobie trochę jadu i żółci upuścić. Dzisiaj będzie o dowcipach w wykonaniu poczty polskiej.

Żarcik numer 1 - tak wyglądał list, który wyjąłem kilka dni temu ze skrzynki:

Żarcik numer 2, czyli co to według poczty znaczy "tego samego dnia":

Zamiast napisać - schrzaniliśmy, przepraszamy, pieniądze wysłane, robią z siebie idiotów. Tak się złożyło, że adresat paczki zadzwonił do mnie w grudniu i zapytał jak ma zapłacić, bo listonosz przyniósł ale pieniędzy nie wziął (paczka była pobraniowa). Powiedziałem "proszę się nie przejmować, to jest teraz problem poczty" - i zgubiłem sprawę w pierdolniku jaki mam na biurku. Gdzieś w czerwcu złożyłem reklamację, po kilkunastu dniach pieniądze pojawiły się na koncie, a po następnych kilkunastu dniach przyszło to pismo.

W tej sytuacji fakt, że część listów priorytetowych rzeczywiście dociera do adresata na drugi dzień zakrawa na cud. Jeśli ten sam dzień to 7 miesięcy, następny dzień może być równie dobrze po pięciu latach.

xero

jak przez kilka dni pracowałam na recepcji i odbierałam masę listów, to gdy filia z innego miasta przesłała listem poleconym priorytetem jakąś umowę, to ja się aż bałam to prezesowi zanieść - koperta wyglądała jeszcze gorzej niż ta - tak jakby ktoś się nią podtarł i wylał na nią kawę [sic!], wszystko było pogniecione i poprzecierane.
jakbym była listonoszem, to wstydziłabym się takie coś doręczać.