Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE
Stroroom WERTTREW'a
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wspomnienia Egzekutora

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna -> Bezpańskie wątki.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eMeS
Junior



Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 22:09, 04 Sie 2006    Temat postu: Wspomnienia Egzekutora

Nie mam zielonego pojęcia, gdzie ten temat wcisnąć, więc upchnę go tutaj, gdyż moim zdaniem sprawa jest ciekawa.

Otóż w 47 numerze Karty jest tekst o dywersji na Rzeszowszczyźnie i zamieszczono tam fragmenty wspomnień Stefana Dąmbskiego. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z fragmentów:

"Likwidacja pana Barana w Rzeszowie. Był Volksdetschem, choć miał nazwisko czysto polskie. Niejednego Polaka posłał do obozu koncentracyjnego i za to, całkiem sprawiedliwie, dostał karę śmierci.(...)
„Majeranek” przechodzi teraz na drugą stronę ulicy jako ubezpieczenie, a ja walę za Baranem. Dochodzę go od tyłu na odległość kroku, wyciągam spokojnie parabelkę, przykładam mu prawie do samej głowy i pociągam za spust... A tu nic się nie dzieje... Słyszę tylko lekkie „klik”! Cholera — myślę — trafiłem na niewypał. Próbuję zarepetować pistolet, zrobiłem to widocznie za nerwowo, następny nabój staje mi sztorcem w zamku. A tu pan Baran nie taki baran, na jakiego wygląda. Odwrócił się do tyłu, z miejsca ocenił sytuację i nie czekając na nic wyjął broń z kieszeni. (...)
Może ta historia skończyłaby się tragicznie, gdyby z pomocą nie przyszedł mi przypadek. Akurat na ulicę wjechał w dorożce jakiejś wysokiej rangi oficer niemiecki. Zobaczył pana Barana, ubranego po cywilnemu, strzelającego bez pamięci po ulicy. Ponieważ widocznie go nie znał, wziął go za partyzanta, który próbuje kogoś zlikwidować. Nie namyślając się wiele, ściągnął z szyi swój automat, wziął pana Barana na muszkę i władował w niego pół magazynka."
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Chyba sobie zamówię ten numer, może tam będzie więcej podobnych tekstów?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
whatfor
Senior



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Opole: pierwszy dom przy ulicy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:44, 05 Sie 2006    Temat postu:

Możnaby cały esej sklecić z takich wspomnień i opisów. Mam na myśli broń zacinającą się właśnie "w tym momencie".
Inna sprawa, że dawni żołnierze podziemia niechętnie wspominali samo wykonywanie wyroków - lub zabijanie. Dopiero ostatnio zaczynają się pojawiać takie nieśmiałe relacje.
26 VIII 1944 [w czasie Powstania] pojawił się wywiad z człowiekiem, który zastrzelił Igo Syma:
- Jak to było z Symem, panie poruczniku?
- Na Syma był już wyrok sądowy. Dowiedzieliśmy się, że o 7.30 rano 7 marca miał wyjechać do Rzeszy na stały tam pobyt. Musieliśmy się spieszyć.
- Kto był wówczas z panem?
- Ppor. "Szary" i kpr. "Mały". Obaj zginęli w późniejszych akcjach.
- Czy Sym zorientował się, po co panowie przybywają?
- Raczej nie. Mieszkał na czwartym piętrze przy ul. Mazowieckiej 10. O godz. 7.10 zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła służąca. "Czy pana dyrektora Syma możemy prosić?". W tej chwili ukazał się Sym ubrany do drogi [szlafrok?].
"Czy pan Igo Sym?".
"Tak. Czym mogę panom służyć?".
W tej chwili wystrzeliłem, mierząc z visa prosto w serce. Strzał był celny. Szpicel upadł na twarz bez jęku.
- Jak się panowie wycofali?
- Ze schodów zbiegliśmy pędem. Później spokojnie rozeszliśmy się do domów.

Też w klimacie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
joankaka




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Płock

PostWysłany: Sob 9:39, 05 Sie 2006    Temat postu:

A czy przed wykonaniem wyroków nie były odczytywane oskarżenia i wyrok? Tak jak to widać na niektórych filmach?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
whatfor
Senior



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Opole: pierwszy dom przy ulicy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:39, 05 Sie 2006    Temat postu:

Wyroki były odczytywanie przed wykonaniem... kary chłosty. To wiadomo "na bank".
Natomiast wyroki śmierci, najczęściej przeprowadzane w wielkim pośpiechu i nie mniejszym napięciu - praktycznie nie dawały możliwości na ogłoszenie treści wyroku.
Często przy ciałach zastrzelonych zostawiano jedynie karteczki z wyrokiem WSS lub CSS.
Cytowany powyżej zamach na Barana miał polegać na strzeleniu mu w plecy - trudno więc podejrzewać, że wykonawca szamoczący się z zaciętą "parabelką" będzie jeszcze wygłaszał sentencję Wojskowego Sądu Specjalnego Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yorik
Senior



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 975
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 19:23, 17 Sie 2006    Temat postu:

Jak już EmeS poruszył temat Rzeszowszczyzny, to dodam tylko, że 25.05.1944r. doszło w Rzeszowie do wykonania wyroku przez żołnierzy rzeszowskiego Kedywu na gestapowcach Flaschke i Pottebaumie, którzy zostali zastrzeleni. Akcja została przeprowadzona w brawurowy sposób na przejździe kolejowym przy ul. Batorego w Rzeszowie. Podczas akcji zginął również uzbrojony Ukrainiec powożący dorożką gestapowców. Akcja była bardzo niebezpieczna ze względu na bliskie sąsiedztwo Dworca i koszar Bahnschutzu, które mieściły się kilkanaście metrów od przejazdu.
Niestety podczas wycofywania się z miejsca akcji został odcięty w komórce na ul. Kordeckiego jeden z wykonawców zamachu Władysław Leja ps. "Trznadel". Ostrzeliwał się długo, a ostatnia kulę przeznaczył dla siebie. Reszta chłopców szczęśliwie umknęła pogoni.
O tym wydarzeniu wspomina m.in. Stefan Korboński w "Polskim Państwie Podziemnym" i "W imieniu Rzeczypospolitej".
Jeszcze w latach dziewięćdziesiatych na murach w okolicy torów widać było ślady po kulach.
Uczestnicy akcji (5 osób) zostali odznaczeni krzyżami VM V klasy.
Ok. sto metrów od miejsca zamachu na ścianie budynku jest tablica upamietniająca ten czyn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE Strona Główna -> Bezpańskie wątki. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin