Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

nutek

Nie Warszawa, ale trudno pominąć tę sprawę. Teraz jest już po wszystkim, więc może kilka słów refleksji - tylko bez polityki.

Wiadomość o kradzieży spowodowała u mnie dziwne odczucia - połączenie, zażenowania, strachu i wstydu.

Zażenowanie, że można było podnieść rękę na ten symbol. Że dla niektórych ludzi nie ma rzeczy świętych, nietykalnych, w co wciąż wielu wierzy. Ktoś tę tablicę nazwał nawet najważniejszym symbolem XX wieku.

Strach, że w dobie Schengen ta tablica może być już za granicą i nigdy się nie odnajdzie. A jeśli stoją za tym neonaziści, to niewątpliwie ich sukces, podniesienie głowy na krótko przed 70. rocznicą założenia obozu, a sama tablica - znany na cały świat symbol tego miejsca - skończy zbezczeszczona.

Wstyd, że nasze państwo sprawujące pieczę nad tym miejscem szczególnym dla wielu narodów, nie potrafiło należycie zabezpieczyć jego najbardziej symbolicznego elementu. To co się stało, to w mojej ocenie kompromitacja polskiego państwa (i to nie tylko obecnych i poprzednich władz). Szczęście wielkie, że policja się spisała.

Tapir

Pełna zgoda co do odczuć.
Odetchnąłem dziś z ulgą, że tablica została odnaleziona.

WERTTREW

Zrobienie czegoś takiego w miejscu (i tu się zgadzam z nutkiem) szczególnym dla wielu narodów to dla mnie albo akcja na zlecenie jakiejś neonazistowskiej organizacji, albo chora prowokacja.
Czyja i po kiego zorganizowana? Tego nie wiem. I może lepiej nie wiedzieć... .

Cieszy mnie fakt odnalezienia napisu, ale zastanawia też niebywała, jak na nasze "warunki", skuteczność organów ścigania.
Oby tak zawsze!

yasman

oelka

yasman

i bardzo dobrze!

Mohort

Jak piszą w internecie:
Niemiecki rząd federalny oraz kraje związkowe przeznaczą po 30 mln euro dla Fundacji Auschwitz-Birkenau. Pieniądze pozwolą na konserwację pozostałości po byłym hitlerowskim obozie koncentracyjnym - donosi "Gazeta Wyborcza".
Nie wiem ile jest tych krajów związkowych ale kwota powinna być spora a potrzeba na konserwację coś koło 120 mln. euro więc może starczy...
Do tej pory koszty związane z konserwacją i zabezpieczeniem obozu ponosiła tylko Polska więc dobrze się stało, że Niemcy poczuli się odpowiedzialni za to żeby zachować tą tragiczną pamiątkę dla następnych pokoleń.

Szkoda tylko, że rządy innych państw do tej pomocy ratowania symbolu, który tak wiele dla nich znaczy się nie przyłączyły ani nie poczuwają. Mam nadzieję, że tylko narazie...

Uważam jeszcze przy tej okazji, że ten historyczny napis z nad bramy obozu powinien być zabezpieczony i przechowywany raczej w jakimś pomieszczeniu zamkniętym, w gablocie a wisieć narażona chociażby na działanie szkodliwych warunków atmosferycznych może kopia i to nie powinno nikomu przeszkadzać

Berjer

Mnie wydaje się, że w sprawie kradzieży napisu - bardzo interesujący może być dalszy wątek dochodzenia. Bo chyba trudno wyobrazić sobie, że 4 naiwniaków z miejscowości odległej ponad 300 km od miejsca kradzieży, pojechało tam po trochę złomu na sprzedaż. Jest tu dużo niewiadomych.

oelka

yasman

No ok, być może Oświęcim dostanie, to w końcu najbardziej znany obóz i nazwa. Ale pozostaje pytanie co np z Majdankiem? A inne tereny poobozowe, miejsca pamięci?

nutek

maciejszkocki

Filip28

Ja, raczej wątpie w udział jakiejś organizacji neonazistowskiej w tym zajściu. Może jestem uprzedzony, ale nie zdziwiłbym się gdyby docelowo napis miał trafić do jakiegoś miasta w izraelu...

Mohort

Obywatel Szwecji zamieszany w grabież z Auschwitz - dowiaduje się TVN24. Policja ustala, czy był zleceniodawcą, czy też pośrednikiem w przekazaniu skradzionego napisu "Arbeit macht frei".