Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

Mohort

Niby zwykły niedzielny spacer nad Wisłą a przyniósł trochę niespodzianek ...

O tym, że od pewnego czasu z dna Wisły wydobywane są elementy architektoniczne zrabowane przez Szwedów, wiadomo chyba powszechnie bo sprawa była nagłośniona przez media.
Archeolodzy korzystając z niskiego poziomu wody w dalszym ciągu prowadzą prace poszukiwawcze:

[link widoczny dla zalogowanych]

w sumie to fajna robota takiego archeologa jest Laughing

[link widoczny dla zalogowanych]

na miejscu robiona jest dokumentacja fotograficzna,

[link widoczny dla zalogowanych]

chwila odpoczynku po kąpieli.

Ale nie tylko "szwedzkie" skarby można w Wiśle znaleźć ... bo są też "skarby" ... rosyjskie (podobno - ja tam się na tym nie znam Crying or Very sad

).

[link widoczny dla zalogowanych]

znalezisko "militarne" ...

[link widoczny dla zalogowanych]

policja zabezpiecza teren a jeden nawet pokazuje gdzie leży niewypał.

[link widoczny dla zalogowanych]

nie wiadomo skąd pojawiła się wkrótce telewizja... i zaczęły się wywiady.

[link widoczny dla zalogowanych]

tylko na saperów trzeba było czekać chyba ze 4 godziny ale wreszcie dotarli na miejsce.

[link widoczny dla zalogowanych]

w końcu przyjechali, popatrzyli i umieścili niewypał na "noszach",

[link widoczny dla zalogowanych]

i spokojnie ruszyli w kierunku brzegu,

[link widoczny dla zalogowanych]

a cała akcja nie trwała chyba dłużej niż 5 minut. Pełen profesjonalizm ...

WERTTREW

Niezła grucha!
Ale wspaniale prezentuje się również Pan Mors na zdjęciu numer jeden! Smile

Wisła niezwykle łaskawa latoś.

Mohort

Jeśli kogoś interesuje ta "grucha" (kaliber 300 mm) to jest to prawdopodobnie głowica pocisku wystrzelonego ze słynnej Katiuszy (M30 lub M31)... i w całości wyglądała mniej więcej tak jak na poniższym rysunku:

[link widoczny dla zalogowanych]

WERTTREW

Dzięki - ładne cacko. Wink

WERTTREW

Onet jak się okazuje dotarł nad Wisłe z lekkim poślizgiem (pewnie na błocie Wink

):
[link widoczny dla zalogowanych]

fbatekb

[link widoczny dla zalogowanych]

page

Niepokoi mnie brak informacji, że ekipa archeologów poszukuje wspomnianego wcześniej w relacjach a zidentyfikowanego w 1906 roku marmurowego orła.
Czekają na podniesienie poziomu wody? Przecież teraz łatwiej poszukiwać.

Jeden z wydobytych w pierwszym znalezisku 100 lat temu obiektow, delfinek znajduje się w Muzeum miasta Warszawy.
Zwracają uwagę napisy wyryte przez "nieznanych sprawców" na wardze delfina. Być może są to imiona szwedzkich rabusiów:
SCHWEBS, CASPARUS, HANS.

Pod poniższym linkiem opisane losy pierwszego wiślanego znaleziska.
[link widoczny dla zalogowanych]

weldon

Z tymi poszukiwaniami, to, jak przedwczoraj widziałem, to jest tak, że tam wiszą, na brzegu, dwie, żółto-czerwone, taśmy, oddzielające kawałek skarpy i dojście do kamieni, natomiast po całym terenie łażą, jak mi się wydaje, przypadkowi poszukiwacze.

Prawie przy mnie wyciągnęli z mułu te fontannę, o której Gazeta ostatnio pisała.

O tyle dobrze, że chyba jednak ktoś tam zerka co się dzieje, bo, już długo po fakcie szarpaniny z ta fontanna, podjechało na rowerach dwóch mundurowych i poszło wylegitymować "poszukiwaczy".

Mam wrażenie, że nie byli to archeolodzy, ponieważ policja ich stamtąd, najzwyczajniej w świecie, przegoniła.

W jednym z wywiadów archeolodzy coś wspominali, że nie będą tego zabezpieczać, bo "kto wyniesie 700 kilogramowy ciężar"?

Wynieść to nie wyniosą (chociaż diabli wiedzą :/), za to, jak widać, można się z tym posiłować, można sobie coś tam uskubać ...

Nie bardzo rozumiem tych tłumaczeń, że nie można tego zabezpieczyć, bo woda jest niska, skoro, jak sam widziałem, w zasadzie nie byłoby problemu, żeby tam podjechać jakąś amfibią, lub nawet taką cieżarówą, jak w Porcie Praskim i wyciągnąć co się da.

Pozdrawiam

Mohort

A archeolodzy dalej "kopią" w wiślanej wodzie i mają nawet koparkę ...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... i pilnuje ich na brzegu policja (wiadomo, skarbu trzeba pilnować):

[link widoczny dla zalogowanych]

weldon

Spośród udokumentowanych, a niewydobytych artefaktów, pozostał jeszcze orzeł, ale z koparką na orła? Wink

Tych koparek będzie więcej (zdaje się), ponieważ wyasygnowano sporo pieniędzy na oczyszczenie koryta rzeki z co większych głazów. Oczywiście tych, które nie służą regulacji rzeki, a stanowią niebezpieczeństwo dla żeglugi.
Akurat pora dobra Smile

Artefakty, zwierzaki, mosty, pomidory ... Dla kompletu znalazłem wczoraj rosnące na terenie odsłoniętym przez wodę ... słoneczniki Very Happy

Zostały jeszcze moje saneczki, ale tu wątpię, żebym je znalazł, bo mi na nich most postawili Very Happy

EDIT:

Jaś Radocha

Usłyszałem teorię pewnego starszego Warszawiaka,który twierdzi,że to nie żadne szwedzkie zguby tylko pozostałości po remoncie zamku z lat 70-tych.Po porostu wywalone do Wisły razem z gruzem.Czy to może być prawda?Mnie na przykład zastanawia mimo wszystko zbyt doskonały stan zachowania tych zabytków jak na 350 lat.
Pozdro. Very Happy

weldon

Remoncie którego zamku? Wink

Ujazdowski odbudowali w '74, Królewski rekonstruowali od '71, więc w latach 70-tych to chyba nie było jeszcze co remontować? Very Happy

W liście datowanym na 21 października 1656 r., Piotr des Noyers, sekretarz królowej Marii Ludwiki Gonzagi, żony Władysława IV, a potem jego brata Jana Kazimierza, pisał:
"Szwedzi w Warszawie tak się przerazili porażką dwutysięcznego oddziału swej jazdy, powracającego z Krakowa, że naładowawszy w czółna to, co jeszcze w niej mieli, zatopili w Wiśle, miarkując, iż nie zdążą tego uprowadzić, a myśmy z tego, co oni zatopili, część wydobyli, mianowicie śliczne i wielkie kolumny jaspisowe, armaty i rzeźby starożytne..."

Podobno Jan Kazimierz też wydawał dekrety, nakazujące zwrot do zamku wszystkich, znalezionych w rzece i odkopanych przedmiotów.

Tak samo, w 1906 roku, rybacy, pływający wówczas po Wiśle, wydobyli z jej dna trzy przedmioty:
- konsolę, delfina i orła z marmuru kararyjskiego. Tuż po wyciągnięciu z wody (cóż, było się uczyć o prawie Archimedesa Wink

) pękła lina z orłem i ponownie pogrążył się on w wiślanych falach.
A więc sporo przed rokiem siedemdziesiątym.

Z pewnością, w czasie rekonstrukcji, mogli wykorzystać gruz wywożony z terenu budowy do umacniania brzegów rzeki, tak, jak robili to macewami w Golędzinowie i kamiennymi płytami z cmentarzy ewangelickich w Łomiankach, ale niekoniecznie musieli robić to wydobywanymi przez archeologów artefaktami i stąd te legendy?

Mnie ciekawią te pisma Jana Kazimierza, bo, podobno, jest w nich mowa o tym, że Szwedom nie tylko rozbiła się szkuta ze skarbami, ale że również, świadomie, zatapiali takowe w Wiśle, jak również, że jakieś artefakty zakopywali w ziemi.

Pisma nie widziałem, ale jeżeli to prawda, to możliwe, że coś na brzegach można by jeszcze wyskrobać Smile

Pozdrawiam

Jaś Radocha

Tak,to wyjaśnia wszystko.
Pozdro. Very Happy

weldon

Akurat byłem przy tym, jak wyciągnęli z mułu te fontannę, za co zresztą zaraz zostali popędzeni przez policję i, pisząc relację, szukałem trochę informacji o tych skarbach.

Nie pamiętam, czy pokazywałem zdjęcia > [link widoczny dla zalogowanych].

Pozdrawiam