Wojenne tajemnice - WARSZAWA i OKOLICE

Mohort

W ostatnio ninioną sobotę przedstawiono na Cytadeli wspomniną w tytule inscenizację „Geyersdorf-Fraustadt – Wypad na Wschowę” ilustrującą wypad 55 pułku piechoty na niemiecki posterunek graniczny 2 września 1939 r.
Dla tych co nie widzieli kilka zdjęć z tej imprezy (tym razem bez złośliwego komentarza z mojej strony):

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

WERTTREW

Czy pan żołnierz w TKS-ie (czy co to tam jest?) ma w dłoni Kałacha, czy mi tylko oczy łzawią i niedowidzę? Razz

kuba_student

To zapewne eksperymentalny MORS Wink

Mohort

Widać fabryczne uzbrojenie nie działało Laughing

a trzeba było z czegoś strzelać żeby wygrać tą bitwę...
Co mnie osobiście trochę rozbawiło, to usunięcie z placu gdzie odbywała się rekonstrukcja wszystkich pojazdów (które nie pochodziły z tego okresu), które tam wcześniej stały w tzw. tle żeby zachować historyczną wizualność tej bitwy jak to komentował prowdzący pan z TVN ...

[link widoczny dla zalogowanych]

Podobnych "kwiatków" było jeszcze kilka Shocked

... najważniejsze, że znowu wygraliśmy.

michel

Zdaje się, że tym razem rolę Niemców odgrywali Niemcy (którym to, prawo niemieckie zabrania takich zabaw). I mam dylemat, co lepsze: przebrani Polacy czy"prawdziwki"? W przypadku pierwszych, mam chociaż nadzieję, że potrafią utrzymać niezbędny dystans do odgrywanych postaci. Intencje tych drugich są dla mnie podejrzane.

Mohort

Z tego co udało mi się rozpoznać to występujący w inscenizacji "Niemcy" reprezentowani byli przez "rekonstruktorów" polskich, niemieckich i łotyszów ... a co do intencji jednych, drugich i trzecich się nie wypowiadam.
Ciekawe jednak jak mają się zachowywać inne nacje, które historycznie występowały raz jako napastnicy (ci źli zazwyczaj) a innym razem się bronili... choć nie musieli być wcale po tej dobrej stronie.
Generalnie gdyby nie było rekonstruktorów formacji niemieckich (i chyba nie chodzi tutaj o propagowanie ideologii) to nie mielibyśmy z kim wygrywać w czasie takich inscenizacji

Hubertus1656

albo przegrywać